Jak już wszyscy wiemy 1/4 finału nie była szczęśliwa dla drużyn z Ameryki Południowej. Brazylia po bardzo słabej drugiej połowie odpadła przegrywając z Holandią 1:2. Argentyna skompromitowała się z Niemcami 0:4, a Paragwaj okazał się równorzędnym przeciwnikiem dla Hiszpanów ale przegrał 0:1. Tylko Urugwaj uratował honor latino bo też wydaje się, że miał najłatwiejszego przeciwnika spośród wszystkich drużyn z Ameryki Płd. Urugwaj pokazuje, że nawet nie trzeba mieć całej drużyny gwiazd żeby zajść tak daleko. Meczu Urugwaju z Ghaną nie oglądałem przez 90 minut gdyż nie mogłem ale zdążyłem na całe szczęście na dogrywkę. Ileż to można było się nasłuchać jak to zmęczeni są piłkarze obu drużyn. Dariusz Szpakowski i Włodzimierz Lubański cały czas próbowali przekonać o zmęczeniu obu drużyn choć tempo w dogrywce nic takiego nie wskazywało. O samym meczu i karnych nie będę pisał bo wszyscy wiemy co się stało i nie ma sensu opisywać tego co się działo.
Wielu ludzi uważa, że Luis Suarez zachował się nie elegancko i takich zawodników nie powinno być w futbolu. Otóż ja mówię stanowcze NIE wszystkim tym, którzy tak twierdzą. Kto grał w piłkę w klubie to wie, że praktycznie każdy piłkarz w takiej sytuacji zrobiłby dokładnie to samo co gwiazda reprezentacji Urugwaju. Przecież sam dostał czerwoną kartkę i Ghańczycy mieli karnego, a gdyby nie on mieliby półfinał. Jak dla mnie Suarez jest wielkim bohaterem za to co zrobił bo poświęcił się dla dobra kraju. Jeżeli FIFA zawiesi go na dwa mecze czyli nie mógłby zagrać w meczu o 3 miejsce lub w finale to uważam, że byłaby to kompromitacja FIFY. Przecież normalnie za takie coś jest czerwona kartka i pauzuje facet w jednym spotkaniu więc dlaczego tutaj tylko dlatego, że są mistrzostwa świata ma pauzować więcej?
O Brazylii nie mam zamiaru pisać bo i nie ma o czym za bardzo. No może o Felipe Melo, który z pokonał drogę z nieba do piekła. W pierwszej połowie genialna asysta przy golu Robinho. W drugiej połowie samobójczy gol i potem czerwona kartka za brutalne zagranie wobec Robbena. Felipe Melo jeszcze po meczu powiedział, że to przez Holendra dostał czerwoną kartkę bo ten co chwilę się kład na boisko co jest i może prawdą gdyż Robben po przejściu tylu kontuzji po prostu najzwyczajniej w świecie unika ostrych starć ale kto widział co zrobił Felipe Melo to powie, że tymi słowami skompromitował się chłop i jak ma tak gadać to niech lepiej sobie da spokój.
Argentyna zagrała najsłabszy mecz w tym Mundialu. Nie powiem, że był to najsłabszy mecz na przestrzeni kilku lat bo chyba wszyscy pamiętają ich wpadkę z Boliwią 6:1 na wyjeździe chociaż trzeba dodać, że tam w górach nikt nie może sobie poradzić po jakimś czasie gdyż po prostu zaczyna brakować sił w takich warunkach w jakich poza Boliwią i Ekwadorem się nie gra. Maradona pokazał w tym meczu, że trenerem nie jest dobrym, a raczej słabym. W pierwszej połowie Niemcy doskonale wyłączyli z gry Messiego. Gdy on dostawał piłkę natychmiast pojawiało się przy nim dwóch albo nawet trzech rywali i on siłą rzeczy nie mógł nic zrobić. Ale Maradona w przerwie zamiast zmienić styl i nie grać cały czas do świetnie krytego Leo Messiego to zrobił drużynie dużą krzywdę i było to samo co w pierwszych 45 minutach. Dobrą robotę jak pisałem wykonali Niemcy ale i sam Messi dał pokaz bezradności. Skoro miał co rusz kilku rywali na plecach i przed sobą to powinien podawać swoim partnerom co by na pewno ułatwiło grę. Skoro jego kryje kilku rywali to inni zawodnicy Argentyńscy mieli na pewno sporo luzu ale tego Messi nie zauważał albo nie chciał zauważyć. Jedynie Angel di Maria pokazał dobrą grę bo próbował i starał się zrobić coś dla zespołu ale jak się nie ma wsparcia w całej drużynie to efekt jest jaki jest. Nie będę się znęcał nad Otamendim czy Romero bo myślę, że zawalili jedną bramkę ale ich super atak mógł to spokojnie odrobić gdyby grali zespołowo, a nie tylko indywidualnie. Wyglądało to jakby każdy chciał strzelić gola, a to było wspaniałe dla Niemców, którzy trzeba przyznać zagrali genialny mecz w obronie i skutecznie w ataku co po raz kolejny się przełożyło na ich wysokie i co najważniejsze zasłużone 4:0 z jednym z kandydatów do tytułu.
I zostali Paragwajczycy, którzy niestety ulegli 0:1 Hiszpanom. Przegrali ale uważam, że zaprezentowali się super. W pierwszej połowie Hiszpanie nie byli w stanie sobie stworzyć żadnej dobrej okazji do strzelenia gola dzięki świetnej grze pressingiem Paragwajczyków. Wysoki pressing dawał efekty, bo Hiszpanie stracili swój atut długiego trzymania się przy piłce. Może i w posiadaniu piłki mieli dużą przewagę 59%-41% to jednak w pierwszej połowie nic z tego nie wynikało, a i w drugiej też nie za dużo. Trener Martino pokazał, że można bardzo dobrze ustawić zespół na nie będącą w wysokiej formie drużynę mistrzów europy. W wyniku trochę udziału miał sędzia Carlos Batres. Najpierw nie wiedzieć czemu odgwizdał spalonego po golu Valdeza. Powtórki pokazały, że na spalonym owszem był zawodnik Paragwaju ale był to Cardozo, który nie miał styczności z piłką w tej akcji. Potem podyktował słusznego karnego dla Paragwaju po faulu Pique na Carodozo. W tej sytuacji Pique mało co ręki nie wyrwał Oscarowi i jeszcze na dodatek miał do sędziego pretensje, że ten podyktował karnego... Cardozo karnego nie strzelił ale karny powinien być powtórzony gdyż jak było widać w chwili gdy oddawany był strzał w polu karnym było co najmniej 3 Hiszpanów co jest oczywiście nie zgodne z przepisami. Sędzia jednak nie powtórzył karnego. Chwilę później karny dla Hiszpanii(kontrowersyjny) i Xabi Alonso strzelił gola ale sędzia tym razem(słusznie) powtarza rzut karny i co Alonso w drugiej próbie nie strzela karnego bo borni go Villar. Bramkarz tak odbił piłkę, że ta trafiła pod nogi Fabregasa i jego sfaulował po chwili Villar i powinien być kolejny karny ale decyzji o podyktowaniu karnego nie było. W końcówce niestety niezawodny Villa strzelił jak to powiedział Jacek Gmoch "bilardową bramkę". Szkoda bo Paragwaj jakby tego dnia trafił na słabszą drużynę to pewnie by awansował i aż dziw bierze, że po tak słabym w ich wykonaniu meczu z Japonią w 1/8 finału teraz zagrali super mecz z Hiszpanią.
Chłopie ty to idealnie opisujesz :P
OdpowiedzUsuńOby więcej takich!!!
Szkoda, że w czasie kiedy rozpływaliśmy się nad futbolem Latino i jego wyższością nad futbolem europejskim, z trzech pojedynków Ameryki Płd. z Europą nie wychodzi żadna drużyna z Latino... Szkoda Brazylii, która przecież po pierwszej połowie była zdecydowanym faworytem meczu, a rozmiarów porażki Argentyny nie jestem w stanie wytłumaczyć...
OdpowiedzUsuń